niedziela, 20 października 2013

Wszystko jest kwestią skali...

     Otaczający nas Wszechświat widzimy z naszej perspektywy i stosujemy naszą skalę wielkości. Ziarenko ryżu jest dla nas małe, a stojący przy tym ziarenku słoń jest ogromnny. Kałuża na chodniku jest mała, a Morze Bałtyckie wielkie. Poniższa prezentacja przeniesie nas w ciekawą podróż, gdzie zobaczymy, że taka kałuża w innej skali może być niczym Ocean Atlantycki, a  nasza cała Galaktyka, może być tylko malutkim ziarenkiem ryżu.
     Gdybyśmy żyli w innej skali, to np. takie wnętrze człowieka, mogłoby być dla nas całym kosmosem, przez całe życie udałoby się nam zbadać kilka milimetrów otaczającego nas świata i nie przypuszczalibyśmy, że ten nasz wszechświat, w którym żyjemy, ma np. 1800 milimetrów wysokości i że znajduje się w czymś (np. w 10 piętrowym wieżowcu) o wysokości 30 000 milimetrów itd. itd. Równie dobrze, nasz wszechświat może być jednym z wielu wszechświatów i dla "kogoś" w innej skali to tylko jedna z wielu kropel w oceanie. Tak jak my nie widzimy gołym okiem nic ciekawego w ziarenku ryżu, tak "ten ktoś" nie widziałby nic w tych "kroplach oceanu". Gdyby wynalazł coś analogicznego do naszego mikroskopu, to  zobaczyłby  w tej "kropli" np. galaktyki, ale nie byłby wstanie dostrzec np. pojedynczych gwiazd. My ludzie, też odkrywamy coraz mniejsze cząsteczki, które są zbudowane z jeszcze mniejszych itd. itd. Myślimy, że odkryliśmy już najmniejszą, a potem odkrywamy następną. To tak jakby jakiś "olbrzym" ("ten ktoś" opisywany powyżej) odkryłby pod swoim mikroskopem cząsteczki, czyli np. w naszej skali galaktyki i uznał, że to już najmniejsze co może być, a potem odkryje za jakiś czas pojedyncze gwiazdy .... a gdzie mu do mrówek, a potem do "naszych" atomów. Może ziarnko piasku, które widzimy na plaży, to "czyjś" cały wszechświat........

W prawym górnym rogu prezentacji klikamy na pełny ekran, a potem na dole niebieskim kółkiem przesuwamy skalę (w prawo zmniejszamy, w lewo powiększamy).

The Universe made possible by Number Sleuth